Hej,
mam na imię Jowita. Mam 41 lat.Obecnie mieszkam we Wrocławiu. Moje rodzinne miasto to Kowary – umierająca miejscowość, malowniczo położona na styku Karkonoszy i Rudaw Janowickich.
Od kiedy pamiętam sport był nieodłącznym towarzyszem moich chwil wolnych. Pomimo, że w szkole średniej usilnie starano się zniechęcić mnie do sportu, nigdy się nie poddałam. Systemowi edukacji fizycznej zawdzięczam jednak pewne lęki i niechęć do gier zespołowych. Nabyłam je w trakcie znojnych i nie kończących się lekcji WF–u, podczas których piłka do siatkówki z uporem maniaka lądowała na mojej głowie i to pomimo wyciągniętych w obronnym geście rąk i dłoni zasłaniających zamknięte oczy.
W czasie studiów „lęk do piłki” spowodował, że zainteresowałam się kolarstwem górskim i szosowym. Już wkrótce nie jeden egzamin został zamieniony na trasę pokonaną na dwóch kółkach, co miało czasem przykre konsekwencje, ale wole o tym nie pamiętać.
Dorosłość przywitała mnie przeświadczeniem, że nic się nie zmieni. Niestety proza życia i pogoń za dobrami materialnymi spowodowały, że do 35–go roku życia rozstałam się z regularnym i intensywnym treningiem sportowym. Stan ten trwał do momentu, gdy pewnego dżdżystego poranka zobaczyłam na przystanku tramwajowym samotnie powiewające ogłoszenie: „I Ty możesz zostać maratończykiem”.
Nagle, w ułamku sekundy zrozumiałam, że jest to coś dla mnie. Bieganie to przecież sport indywidualny, który mogę uprawiać zawsze i wszędzie, w którym nawet jeżeli nie wygram z innymi, to mogę wygrać z sama z sobą, ze swoimi lękami, słabościami i przeświadczeniem, że sport nie jest już dla mnie. Poczułam, że potrafię uciec przed nieszczęsną piłką siatkową siedzącą głęboko w mojej głowie, przed samochodami usiłującymi zepchnąć mnie z drogi i tirami pragnącymi zassać mnie pod naczepę. Następnego dnia po raz pierwszy w życiu poszłam samodzielnie pobiegać. Zmokłam.
Początki nie były łatwe, przebycie 5-ciu kilometrów trwało wieczność, podczas której oddała bym wszystko za dodatkowe wiadro powietrza w płucach i wymienną parę nóg. Szybko jednak okazało się, że ból trwa krótko, a duma wynikająca z przebycia każdego dodatkowego kilometra trwa długo i potrafi wynieść moje jestestwo ponad chmury, prosto w ciepłe objęcia słońca.
Pomimo początkowych problemów i nadarzających się kontuzji (błędy „młodości”) pokochałam bieganie, które stało się w znacznej mierze moim sposobem na życie, swoistym bytem niezależnym pozwalającym mi uporządkować swoją codzienność i co być może jest paradoksalne, umożliwiającym mi zwolnienie szaleńczego tempa życia, nabrania dystansu do siebie i otaczającej mnie rzeczywistości.
Czas płynął, trasy stawały się coraz dłuższe, a ulubionym dystansem biegowym okazał się być półmaraton. Kolejne przebyte setki kilometrów rozpierały moje serce dumą. Nigdy nie zapomnę radości, jaką sprawił mi mój pierwszy „zamęczony” biegiem i udokumentowany GPS–em tysiąc kilometrów. Poczułam, że wygrałam i stoję na postawionym przez siebie podium.
Nasz związek – mój i biegania – trwa już 5 lat, w czasie których, wraz z przebytymi kilometrami powoli choć nieuchronnie rosło moje poczucie wartości. Bieganie wzmocniło moją psychikę i kondycję, oraz co jest dla mnie, jako kobiety, również niezwykle ważne, ukształtowało pozytywnie moje ciało.
Dziś z dumą mówię koleżankom: Ty też tak możesz, to tylko kwestia znalezienia odpowiedniej motywacji. Wstań i biegnij, biegnij wytrwale.
Nie wstydzę się powiedzieć o sobie – amator.
Mój cel biegowy – przebiec dystans z Wrocławia do rodzinnych Kowar.
31.10.2014
Moje wyniki:
Biegi uliczne:
5km – Bieg Kobiet – 29.09.2013 – Wrocław – 00:22:35
10km – XXVIII Bieg Barbórkowy o Lampkę Górniczą – Lubin – 20.10.2013 – 44:49
21km – VI Grodziski Półmaraton Słowaka – Grodzisk Wielkopolski – 10.06.2012 – 01:43:49
30km – Wrocławska 30ka – Wrocław – 15.07.2012 – 02:29:31
42km – Frankfurt Marathon – Frankfurt am Main – 25.10.2015 – 3:36:02
Biegi górskie:
10,5km – Bieg na Przełęcz Okraj – 15.08.2015 – Kowary – 1:04:11
22km – Letni Bieg Piastów 2015 – 29.08.2015 – Jakuszyce – 01:57:42
50km – Super Maraton Gór Stołowych 2015 – 4.07.2015 – 08:24:23
50km – Super Maraton Gór Stołowych 2017 – 1.07.2017 – 6:43:47
50km – Letni Bieg Piastów 2017 – 26.08.2017– Jakuszyce – 05:27:01
Plany na 2018?… zostać prawdziwym ultrasem, czyli Bieg Rzeźnika i Kaliska Setka. Na ten pierwszy bieg dostałam zaproszenie od Marcin Bukowski ze Spartanie Dzieciom. Drugi bieg pozostaje na razie w sferze rozważań. Przygotowania trwają.