Karkonosze – wycieczka biegowa na Skalny Stół

Poniżej opisana wycieczka miała miejsce pod koniec października zeszłego roku. Tym razem jest to trasa o długości około 26-ciu kilometrów z mocnym, stromym w podbiegiem i długim w przeważającej części rekreacyjnym zbiegiem – wyjątek stanowi krótki, kilometrowy odcinek Czoło – Okraj. Jak to zwykle w Karkonoszach trasa biegnie ścieżkami o zróżnicowanej nawierzchni, choć bez momentów, które ze względu na charakter podłoża zmuszałyby do marszu.

Startujemy spod Biedronki (pkt.1), położonej koło kościoła, w centrum Kowar z poziomu 460 n.p.m. Mając sklep po naszej prawej stronie kierujemy się ulicą Jagielończyka w kierunku ul.: Leśnej, gdzie skręcamy w prawo. Biegnąc powoli pod górę – spokojnie, energia jeszcze się przyda – docieramy do granicy lasu, gdzie rozpoczyna się tzw. ścieżka edukacyjna (zielony szlak), którą podążamy aż do Kruczych skał położonych na wysokość 644 n.p.m. i oddalonych o 8,5km od miejsca startu, ale po kolei… Przebyliśmy dopiero pierwsze 1,5 kilometra. W tym miejscu trasa wypłaszcza się i można odetchnąć po pierwszym podbiegu. Korzystając z dobrodziejstw asfaltowej drogi biegniemy kontemplując otaczające nas okoliczności przyrody. Czarna, równa wstęga drogi prowadzi nas ku leśniczówce: Jedlinki 612 n.p.m.(dawniej, „za Niemca” – gospoda Tannenbaude). Pod Jedlinkami (pkt.2), na około 3km skręcamy w prawo, mijając po prawej stronie charakterystyczne miejsce odpoczynkowe z szałasem. W tym miejscu opuszczamy asfalt i wkraczamy na szutrową drogę biegnącą w dół bukowym lasem.

Na czwartym kilometrze czterystu metrach dobiegamy do miejscowości Krzaczyny (pkt.3), gdzie skręcamy ostro w lewo i ponownie, choć nie na długo wbiegamy na asfalt. Droga prowadzi lekko pod górę, pomiędzy zabudowaniami wsi, przez około 500m. Mijając zdezelowany, zardzewiały most skręcamy w lewo. Opuszczając asfalt, polną drogą wybiegamy na otwartą przestrzeń, z której można podziwiać panoramę Karkonoszy.

Po około 5,5km, po lewej stronie mijamy polanę, z której jawi się cudowny widok na 3 szczyty Kowarskiego Grzbietu: Łysą Górę – 946 n.p.m., Wołową Górę – 1033 n.p.m. oraz Izbicę – 856 n.p.m. Po prawej stronie mijamy pastwiska koni i teren Western City – parku rozrywki utrzymanego, jak nazwa wskazuje, w klimacie dzikiego zachodu. Przy odrobinie szczęścia dobiegną nas salwy wystrzałów rewolwerowych. Nie padając jednak na ziemię (to tylko ślepaki) biegniemy kamienistą dróżką przez las, trzymając się zielonego szlaku.
Po 1000-cu metrach przywitają nas obrzeża Karpacza i asfaltowa droga, którą biegniemy na wprost, lekko w dół. Po około 200u metrach skręcamy w lewo, w ulicę Skalną. Biegniemy asfaltem około1500m. Mijamy most na strumieniu Płomnica i tuż u zbiegu ulic: Wilczej i Obrońców Pokoju skręcamy ostro w lewo, w drogę szutrową. W tym miejscu opuszczamy szlak zielony, dalej , aż do Sowiej przełęczy towarzyszył nam będzie szlak czarny.

Zaraz na początku szlaku, po lewej stronie, za rzeką widać Krucze Skały – 644 n.p.m. (pkt.4), granitową formację, na której swoje umiejętności szlifują przyszli alpiniści. Przez kolejny kilometr biegniemy drogą wzdłuż brzegu Płomnicy, cały czas zyskując na wysokości, co odcina się piętnem na naszym tempie, ale nie szarżujmy.
Dobiegamy do Szerokiego Mostu – 726 n.p.m. (pkt.5), przed którym krzyżują się szlaki: zielony i czarny. Pozostajemy wierni kolorowi węgla, skręcamy w prawo, za mostem z kolei skręcamy w lewo.

Trzymając się szlaku czarnego wspinamy się stromo pod górę (pkt.6), kamienną ścieżką ku Sowiej Przełęczy, wyłaniającej się daleko na horyzoncie. Będzie ciężko, warto uzupełnić węglowodany i płyny. Osobom wierzącym na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc krótka modlitwa. Do dzieła… Zachwycające otoczenie i wyłaniające się widokówkowe krajobrazy wynagradzają nam trudy stromego podbiegu. Pot cieknie po plecach, a będzie jeszcze lepiej. Z początku natkniemy się na urokliwe brzozowe zagajniki otulające naszą trasę, dalej iście bajkowy las świerkowy zwiastujący ostatnią najbardziej stromą część podbiegu.

Na szczęście biec będziemy zakosami, chociaż i tak pot opuści miejsce, w którym plecy kończą swoją szlachetną nazwę. Widok drewnianego pomostu położonego na Sowiej Przełęczy 1164m n.p.m. (pkt.7) zwiastuje koniec prawie czterokilometrowego podbiegu wiodącego czarnym szlakiem.

Przed nami ulotna, krótka chwila wytchnienia… Za pomostem skręcamy w lewo na szlak niebieski. Płaski teren kończy się jednak zdecydowanie za wcześnie. Nie słuchając naszego mózgu wkraczamy na stromą ścieżkę. Przed nami kolejne przewyższenie do pokonania – na nieomal kilometrowym odcinku czeka nas 117m do pokonania w pionie. Tak więc kierujemy się pod górę na Skalny Stół (pkt.8) – najwyższy punkt naszej wycieczki -1281 n.p.m. Zatrzymujemy się tutaj obowiązkowo. To idealne miejsce by odpocząć i nacieszyć oczy widokami, które uchodzą za jedne z najpiękniejszych w Karkonoszach.

Po lewej, patrząc na czeską stronę dostrzegamy na horyzoncie Czerną Horę, dalej w prawo nieomal na wyciągnięcie ręki widzimy Śnieżkę oraz odbiegającą od niej grań Karkonoszy. Tuż pod nią wyłania się Kocioł Łomniczki, Biały Jar oraz Kotły Małego i Wielkiego Stawu. Po przeciwnej stronie rozpościera się niesamowity widok na Kotlinę Jeleniogórską.


Rozciągamy przez chwilę nasze „trójki” i opuszczamy „skalny”, nadal kierujący się niebieskim szlakiem w kierunku na przełęcz Okraj.

Kamienista droga, miejscami podmokła ścieżka wiedzie pomiędzy połaciami kosówki, przeplatanymi grupami skarlałych świerków dzielnie walczących o życie wśród swoich obumarłych poprzedników.
To miejsce ukształtował wiatr, często bezlitośnie smagając je z siłą huraganu. Lepiej wtedy omijać je z daleka.

Warto pamiętać, że Karkonosze mają bardzo specyficzny klimat, cechujący się dużą i gwałtowną zmiennością panujących warunków. Na wysokości tysiąca metrów n.p.m. warunki pogodowe zbliżone są do tych, jakie występują na dwóch tysiącach metrów n.p.m. w Alpach. Wg meteorologów klimat karkonoski jest również bardziej surowy niż tatrzański i gdyby Karkonosze były zbliżone wysokością do Tatr prawdopodobnie występowały by w nich lodowce.
Niezwykle ciekawa i bogata jest tu również szata roślinna. Występuje około 1300 gatunków roślin, w tym 27 endemicznych, czyli takich, które występuję jedynie na tym terenie. Powróćmy jednak do naszego biegu.

Na 14-tym kilometrze niezauważalnie mijamy niewielką przełęcz: Siodło. Po jakichś sześciuset metrach docieramy na kolejny szczyt – Czoło – 1266 n.p.m (pkt.9). Przed nami stromy, lecz komfortowy, bo biegnący świeżo wyremontowanym odcinkiem szlaku zbieg ku Przełęczy Okraj 1046m n.p.m. (pkt.10).
Od przełęczy nasza wycieczka biegowa będzie już tylko przyjemną zabawą. Można zatem zaszaleć. Kto chce, może uzupełnić płyny, racząc się kufelkiem wyśmienitego czeskiego piwa – wydatek rzędu 20-25 koron, lub jego ekwiwalent z złotówkach, po kursie urągającym jednak nieco przyzwoitości.

Z Przełęczy Okraj, skręcamy ostro w lewo, kierując się na leśną, szutrową drogę wiodącą do Kowar. Po lewej stronie mijamy dawne zabudowania strażnicy wojsk ochrony pogranicza. Przed nami ponad 10km zbiegu leśną drogą. Miejscami natrafimy na przecinki pozwalające podziwiać Rudawski Park Krajobrazowy jak i same miasto. Na ponad 18-tym kilometrze dobiegamy do ostrego zakrętu (w prawo).
W tym miejscu bierze swój początek potok Piszczak (pkt.11). Patrząc na rumowisko kamieni, ciężko uwierzyć że kryje się pod nim źródło z którego wypływa strumień.

Półtora kilometra dalej – 19,9 km wycieczki – natrafiamy na miejsce, w którym wszystkie drogi prowadzą do Kowar. Na skrzyżowaniu leśnych dróg brakuje jednak sensownych oznaczeń, zachowajmy spokój zgubić się nie można, tak czy siak Kowary nas nie ominą.
W czasie tej eskapady skręcamy jednak w prawo (pkt.12), a na kolejnym skrzyżowaniu (natkniemy się na nie po przebyciu około sześciuset metrów) w lewo (pkt.13). Po przebyciu kolejnych prawie 3-ech kilometrów dobiegniemy do znanej już nam leśniczówki: Jedlinki. Mijamy żelazną rogatkę. Po zmierzchu proponuję zwolnić za znakiem ostrzegającym. Rogatka, choć rzadko, bywa jednak zamknięta. Przy leśniczówce wbiegamy na asfaltową drogę, skręcamy ostro w prawo, pozostawiając tym razem szałas po naszej lewej ręce. Biegniemy kolejne 500m do miejsca, w którym od asfaltowej drogi odbiega w lewo, nieco bardziej stromo biegnąca w dół droga kamienista (pkt.14). Skręcamy w nią. Nacht links, jak mawiają „bracia” zza Odry.
Wybrana droga, o lewicowych skłonnościach, powiedzie nas ku Kowarom, co będzie miało miejsce na przestrzeni kolejnego kilometra. Tuż przed mostem kolejowym po lewej stronie mijamy cmentarz, nie zawracając sobie nim specjalnie głowy – przed nami bowiem jeszcze wiele kowarskich wycieczek biegowych. Za mostem kolejowym dumnie wznoszącym się nad niszczejącymi, opuszczonymi torami kolejowymi skręcamy w prawo, w dół. Przez ostatnie 900 metrów biegniemy pomiędzy zabudowaniami do centrum miasta w kierunku jego tętniącego życiem serca – jakim póki co jest Biedronka.

Uwaga:
Tuż przed Krzaczyną (punkt3) możemy skręcić w biegnącą pod górę ścieżkę. Zaprowadzi nas bo nieczynnej żwirowni (punkt III). Jeżeli lubicie takie nietypowe miejsca warto zbiec odrobinę z trasy. Ze żwirowni jarem kierujemy się na obrzeża miejscowości Krzaczyna, skąd kontynuujemy dalszą część wycieczki.


Poziom trudności: wymagająca
Dłu­gość trasy: 25,7 kilo­me­trów
Nawierzch­nia: droga asfal­towa, szu­trowa, miejscami szutrowo-kamienna
Suma przewyższeń: 922 metry

Odzież marki Newline z kolekcji jesień/zima 2014:
– kurtka: Imotion Cross Jacket 10026-110
-spodnie: Imotion Heather Tights 10421-794
– koszulka: Imotion Longsleeve Shirt 10318-294
– czapka: Visio Dry N Comfort 90971-600
– buty: Newline Peacemaker 3.0

Fotografia: Rafał Trafarski

Pozdrawiam i mocno polecam tę trasę – Jowita