W 15 minut do nieba

Zimą, gdy dzień jest krót­ki, każ­da bie­gacz­ka powin­na poroz­glą­dać się za prze­pi­sa­mi, pozwa­la­ją­cy­mi na szyb­kie przy­go­to­wa­nie smacz­ne­go posił­ku, zasob­ne­go w węglo­wo­da­ny zło­żo­ne, któ­re ze wzglę­du na niski indeks gli­ke­micz­ny będą wol­no uwal­niać zawar­tą w sobie ener­gię.

W dzi­siej­szym odcin­ku kuli­nar­nym K40.pl przed­sta­wiam Wam – IMO rewe­la­cyj­ny – prze­pis na maka­ron z sosem pie­przo­wym – Fet­tuc­ci­ne cacio e pepe.

k40_makaron_fettuccine_cacio_e_pepe

Skład­ni­ki:

– pacz­ka maka­ro­nu Fet­tic­ci­ne (małe wstąż­ki) – 250g,
– świe­żo mie­lo­ny czar­ny pieprz,
– ⅓ kost­ki masła, naj­le­piej wcze­śniej skla­ro­wa­ne­go,
– 50ml oli­wy z oli­wek extra vir­gin opcjo­nal­nie ole­ju rze­pa­ko­we­go tło­czo­ne­go na zim­no,
– sól mor­ska gru­bo­mie­lo­na – do sma­ku,
– ser Par­mi­gia­no Reg­gia­no lub Gra­na Pada­no.

Na star­cie gotu­je­my maka­ron, oczy­wi­ście – al den­te, czy­li na sprę­ży­sto, bo jak­że by ina­czej.
Pamię­taj­cie aby nie roz­go­to­wać maka­ro­nu, zde­cy­do­wa­nie lepiej aby był lek­ko za twar­dy niż za mięk­ki (jak więk­szość rze­czy w życiu… ), zwłasz­cza, że będzie­my go jesz­cze mie­szać z gorą­cym sosem, co powin­no go jesz­cze deli­kat­nie “docią­gnąć”* (zmięk­czyć).

Do zapre­zen­to­wa­nej niżej potra­wy wybra­łam maka­ro­nu Fet­tic­ci­ne z dodat­kiem atra­men­tu z kała­mar­nic, w 100% z psze­ni­cy durum.
W goto­wej potra­wie wstąż­ki w czar­nym kolo­rze ład­nie kom­po­nu­ją się z wiór­ka­mi sera, ponad­to atra­ment z kała­mar­nic zawar­ty w maka­ro­nie nada­je mu spe­cy­ficz­ny, deli­kat­ny mor­ski posmak. Oczy­wi­ście, dla każ­de­go coś dobre­go, jeże­li macie chęć, może­cie wybrać inny rodzaj maka­ro­no­wych wstą­żek, cho­ciaż mi, np. maka­ron peł­no­ziar­ni­sty jakoś nie kon­we­niu­je z sosem pie­przo­wym, ale oczy­wi­ście mogę mylić się.

k40_czarny_pieprz
Ugo­to­wa­ny maka­ron odce­dza­my i pozo­sta­wia­my na dursz­la­ku, aby odciekł z nad­mia­ru wody. Od cza­su do cza­su potrzą­sa­jąc aby się nie skle­ił.
W tak zwa­nym mię­dzy cza­sie – nie­na­wi­dzę tej jed­nost­ki doby – kla­ru­je­my w garn­ku masło, czy­li roz­pusz­cza­my je na małym ogniu, zbie­ra­jąc łyż­ką z jego powierzch­ni powsta­łą w wyni­ku pod­grze­wa­nia pia­nę,  tak aby final­nie w garn­ku pozo­stał wyłącz­nie czy­sty, zło­ty tłuszcz mlecz­ny i osad na dnie, któ­re­go pozbę­dzie­my pod­czas doda­wa­nia mała do oli­wy.
Głów­ną zale­tą kla­ro­wa­ne­go masła jest oczy­wi­ście wyśmie­ni­ty smak, do tego kla­ro­wa­ne masło nie przy­pa­la się tak łatwo jak zwy­kłe, zatem śmia­ło może­my połą­czyć je z osią­ga­ją­cą wyso­ką tem­pe­ra­tu­rę oli­wą lub jeśli ktoś z was woli, z wspo­mnia­nym, wyso­ko gatun­ko­wym ole­jem rze­pa­ko­wym tło­czo­nym na zim­no.
Deli­kat­nie prze­le­wa­my roz­to­pio­ne masło (tak, aby osa­dy z dna garn­ka nie dosta­ły się do sosu) do ron­dla, gdzie łączy­my je z oli­wą. Po pod­grza­niu, wsy­pu­je­my spo­rą daw­kę czar­ne­go – naj­le­piej świe­żo mie­lo­ne­go – pie­przu. Całość pod­grze­wa­my przez jakieś 30 do 60 sekund, następ­nie doda­je­my maka­ron, całość deli­kat­nie mie­sza­my i lek­ko pod­grze­wa­my.
Poło­wę star­te­go na gru­be wiór­ki sera doda­je­my już pod­czas mie­sza­nia maka­ro­nu z sosem, resz­tę bez­po­śred­nio po nało­że­niu maka­ro­nu na talerz.

Czas przy­go­to­wa­nia: do 30 minut, z cze­go więk­szość cza­su to goto­wa­nie wody na maka­ron.

k40_vino_teroldego_rotaliano

Do maka­ro­nu pole­cam kie­li­szek (duży) wytraw­ne­go, czer­wo­ne­go wina – oczy­wi­ście na popra­wę tra­wie­nia… Choć przed bie­ga­niem war­to dobrze prze­ana­li­zo­wać tę decy­zję.

Zazwy­czaj choć nie jest to regu­łą, wina o wyż­szej zawar­to­ści alko­ho­lu (14–14,5%) pro­du­ko­wa­ne są z wino­gron, któ­rym “dosta­ło się” wię­cej słoń­ca, tym samym ich aro­mat i smak są bar­dziej inten­syw­ne. Trud­no się dzi­wić, jak powszech­nie wia­do­mo, wszyst­ko co żyje kocha słoń­ce – wino rów­nież.

War­to zain­te­re­so­wać się wina­mi z regio­nów o “mniej­szych tra­dy­cjach” winiar­skich.
Oso­bi­ście lubię wina z pół­noc­nych Włoch, w tym za naj­bliż­sze moje­mu pod­nie­bie­niu uwa­żam Terol­de­go Rota­lia­no z Try­den­tu. Bez­boż­nie dosko­na­łe… Szko­da, że w Pol­sce trud­no osią­gal­ne.

Ostat­nio zagu­sto­wa­łam tak­że w winach hisz­pań­skich i por­tu­gal­skich, wśród któ­rych, za zupeł­nie nie dobi­ja­ją­cą psy­chicz­nie ilość Pol­skich Zło­tych, moż­na zna­leźć wie­le pereł. Pole­cam (do testów) por­tu­gal­skie wino Alpe­drin­ha – do dosta­nia w punk­tach opa­trzo­nych zie­lo­nym pła­zem.

Szcze­gól­na esty­mą darzę swo­je pierw­sze świa­do­mie degu­sto­wa­ne wino – Chian­ti Cla­si­co (oczy­wi­ście z kogut­kiem na szyj­ce butel­ki). Pole­cam każ­de­mu.

Wybie­ra­jąc wino zwra­ca­my uwa­gę na tyl­ną ety­kie­tę, gdzie zwy­cza­jo­wo umiesz­czo­ne są deno­mi­na­cje, czy­li reko­men­da­cje związ­ków wytwór­ców danych win, będą­ce gwa­ran­tem, że dane wino będzie speł­nia­ło narzu­co­ne nor­my pro­duk­cyj­ne i jako­ścio­we.
Nie suge­ruj­my się za bar­dzo ceną. W prze­dzia­le ceno­wym 16–24zł moż­na kupić bar­dzo przy­zwo­ite wina. Kto szu­ka, nie błą­dzi.

k40_vino_chianti_classico

Czer­wo­ne wina to wdzięcz­ny, smacz­ny i zdro­wy – o ile pity z umia­rem – temat.
Jak powszech­ni wia­do­mo picie czer­wo­ne­go wina, wywie­ra pozy­tyw­ny wpływ na nasz orga­nizm. Popra­wia  funk­cjo­no­wa­nie ukła­du tra­wien­ne­go, ma zba­wien­ny wpływ dla ukła­du krą­że­nia, zwięk­sza licz­bę czer­wo­nych krwi­nek i zwie­ra spo­ro anty­ok­sy­dan­tów. Cóż, nie na dar­mo Chry­stus zamie­nił wodę w wino – dosko­na­le wie­dział co robi.
Czer­wo­nym winem powin­ni zain­te­re­so­wać się rów­nież pano­wie, ze wzglę­du na jego udo­wod­nio­ny, pozy­tyw­ny wpływ na męskość. Jak mawia­ją Wło­si: “vino ros­so – caz­zo gros­so”.  Pano­wie, ostroż­nie – nie popad­nij­cie w alko­ho­lizm.

Do przy­rzą­dze­nia Fet­tuc­ci­ne cacio e pepe będzie­my rów­nież – co było już napi­sa­ne – potrze­bo­wa­li sera. W tym wypad­ku wybór jest dość pro­sty. Wybie­ra­my pomię­dzy Par­mi­gia­no Reg­gia­no a Gra­na Pada­no. Oby­dwa sery powin­ny być ozna­czo­ne jako D.O.P., czy­li Deno­mi­na­zio­ne di Ori­gi­ne Pro­tet­ta. Jest to ozna­cze­nie praw­nie chro­nio­ne­go i nad­zo­ro­wa­ne­go pocho­dze­nia pro­duk­tu, któ­ry musi speł­niać sze­reg restryk­cyj­nych norm pro­duk­cyj­nych, włą­cza­jąc w to porę doje­nia i spo­sób kar­mie­nia krów, od któ­rych pozy­ski­wa­ne jest mle­ko służ­ce do pro­duk­cji sera.

Oby­dwa sery pocho­dzą z pół­no­cy Włoch i mają podob­ny kolor, zapach oraz smak. Z istot­nych róż­nic wymie­nić nale­ży dłu­gość doj­rze­wa­nia serów. Dla Par­mi­gia­no Reg­gia­no mini­mal­ny okres leża­ko­wa­nia to 12 mie­się­cy (do 36 lub i wię­cej), dla Gra­na Pada­no okres ten wyno­si od 9 do 24 mie­się­cy.

k40_parmegianio_granapadano

Co waż­ne (ory­gi­nal­ny) Par­mi­gia­no Reg­gia­no nie będzie ozna­czo­ny ety­kie­tą ze skła­dem zasto­so­wa­nych do pro­duk­cji skład­ni­ków, gdyż ser ten wypro­du­ko­wa­ny jest zawsze z eko­lo­gicz­ne­go mle­ka, pod­puszcz­ki cie­lę­cej i soli, czy­li wyłącz­nie natu­ral­nych pro­duk­tów.
Gra­na Pada­no zawsze ozna­czo­ny jest ety­kie­ta, ze wzglę­du na zasto­so­wa­nie w pro­ce­sie pro­duk­cji kon­ser­wan­tu (lizo­zym – E1105). Pod­puszcz­ka uży­ta do pro­duk­cji może być zwie­rzę­ca, roślin­na lub bak­te­ryj­na.
Zachę­cam do wypró­bo­wa­nia prze­pi­su na Fet­tuc­ci­ne cacio e pepe. Jego wyra­fi­no­wa­ny smak tkwi w szcze­gó­łach, a te ukry­te są w pro­stych skład­ni­kach.

*docią­gnąć – ter­min zasły­sza­ny od zna­jo­me­go kucha­rza.

Foto­gra­fia – Rafał Tra­far­ski